Poczułam bicie serca tamtej dziewczyny. Tej, która wtedy nie wiedziała, jak bardzo jest w Podróży ku Sobie.

24.11.2005, Warszawa
zatrzymał w Kadrze: Jacek Kolanowski
Pomysł stworzenia nowej zakładki na mojej stronie, Z Archiwum Ciała, a wraz z nim powrót do dawnych zdjęć, do zapisanych w nich historii odległego czasu, emocji, do pamięci mojego Ciała. Nie przypuszczałam, że to wszystko poruszy mnie tak głęboko. Że jedno moje spojrzenie w oczy tej, która spogląda na mnie ze zdjęcia, punkt spotkania nas obu, otworzy przede mną kolejną warstwę Podróży ku Sobie.
Spotkałam siebie w tych kadrach, wciąż dla mnie pięknych i magicznych. Choć dziś widzianych nieco inaczej, głębiej. Poczułam bicie serca tamtej dziewczyny. Tej, która nie wiedziała, jak bardzo jest w Podróży ku Sobie.





SEN O WARSZAWSKICH ŁAZIENKACH
Życie to krótki, nieoczywisty sen. Złożony z kadrów, obrazów, które pojawiają się i znikają, jakby nigdy nie istniały naprawdę. Czasami trudno uwierzyć, że coś się wydarzyło, zapamiętać, czy odpamiętać sobie. I wtedy pozostaje fotografia – cichy świadek. Kadr, który mówi: nie przewidziało się. To się wydarzyło. To Ty. Twoje wtedy. Dopóki istnieje fotografia, dopóki mamy ten obraz – mamy dowód. Potwierdzenie, że to nie był tylko sen.
Wracam do tego dnia, jak wraca się do snu. Z pytaniem: Czy naprawdę tam byłam? W tych ubraniach, w tym makijażu, w tej opowieści utkanej z jesiennego wiatru? Czy to JA?
Pamiętam szorstkość mojego fioletowego swetra, który wkradł się jako część stylizacji. Pamiętam też biel tiulu, który wyłaniał się spod sukienki z połyskującego materiału. Tiul też był szorstki. Sztywny i prześwitujący. Jak firanka. To był sen. A może jawa? Pierwsza tak profesjonalna sesja.
Czułam się jak chodzące dzieło sztuki. Jak Artystka Życia, która mogła wcielić się w kolejną rolę. Powstałe wtedy zdjęcia są jak ilustracja ze snu. Baśniowego snu, który wydarzył się w Warszawskich Łazienkach. A może śni mi się to do dziś?





NIE JESTEM JUŻ TĄ SAMĄ, ALE JESTEM NIĄ NADAL
Dziś, po latach, wracam do tych zdjęć. Patrzę na nie zupełnie inaczej. Widzę w tych kadrach moją Podróż ku Sobie. Moją drogę. I patrzę z Miłością na siebie z przeszłości. Na dziewczynę, która tak bardzo próbowała. Która szukała. Która była bardzo odważna.
Nie jestem już tą samą, ale jestem nią nadal.
Noszę w sobie błysk jej oczu i jej niepewność, jej milczenie, czułość i marzenia. Jej niewypowiedzianą modlitwę o miejsce w Życiu i w Świecie. Dziś wiem, że ta modlitwa została wysłuchana, a mój pierwotny Świat i Dom są we mnie. I zawsze były.

SPOTKAJ SIĘ ZE SOBĄ NA NOWO
Może Ty też masz takie zdjęcia. Schowane w czeluściach komputera, ukryte w starych folderach. Albo wydrukowane, wciśnięte w stare książki. Może masz takie zdjęcie, które coś w Tobie porusza? Które domaga się spojrzenia.
Spróbuj je odnaleźć. Usiądź z nim w ciszy. Pooddychaj swobodnie. Zapal świeczkę, może ulubione kadzidełko. I jak będziesz gotowa, zadaj sobie te pytania:
• Co chciałabym powiedzieć tej dziewczynie ze zdjęcia?
• Czego wtedy potrzebowałam, a czego nie potrafiłam sobie dać?
• Jakie emocje skrywało moje spojrzenie, moje Ciało?
• Z czym chcę przyjść dzisiaj do tej dziewczyny ze zdjęcia, jako kobieta, którą się stałam?
• Za co mogę jej podziękować? Co dała mi ta wersja mnie? Czego się dzięki tamtej wersji siebie nauczyłam?
Nie analizuj. Nie oceniaj. Niczego nie musisz rozumieć. Wystarczy, że pozwolisz sobie być w obecności tego kadru. Tego wspomnienia. Tej wersji Ciebie.
Czasami zdjęcie to nie tylko zapis chwil. To portal. To miejsce, w którym dusza pozostawiła ślad. Ślad, który dzisiaj może poprowadzić Cię dalej.
A JEŚLI CZUJESZ, ŻE CHCESZ WYBRAĆ SIĘ W SWOJĄ PODRÓŻ
To nie koniec opowieści. To tylko miejsce, które subtelnie przypomina, że wszystko, co przeżyłyśmy i czego doświadczyłyśmy, miało znaczenie. Że każda wersja nas była potrzebna.
Jeśli chcesz spojrzeć na swoją drogę oczami Duszy – zapraszam Cię w Podróż przez stronice Kronik Akaszy.
Usłyszymy to, co pragnie zostać usłyszane. To, co pragnie prowadzić Cię dalej w Podróży ku Sobie.