Czy warto odwiedzić Hua Hin? Co sprawia, że warto tutaj zamieszkać? Hua Hin - moje Heaven.
HUA HIN – MOJE HEAVEN
Hua Hin jest miejscem szczególnym i wyjątkowym, które uwielbiam, wychwalam i polecam. Trzeba jednak na mnie brać poprawkę. Poprawkę na to, że oceniam Hua Hin z perspektywy osoby, która w nim zamieszkała. To fantastyczne miejsce, do którego można się przenieść, w którym z łatwością można się odnaleźć, do którego można uciec przed mroźną zimą. Planując krótką podróż do Tajlandii, a nie przeprowadzkę, warto pamiętać o tym, że te wszystkie pocztówkowe, rajskie widoki to przede wszystkim południe Tajlandii. I żeby się nie zawieść, należy ściśle określić cel swojej podróży. Hua Hin jest bowiem zwykłym miastem ze zwykłą plażą, zwykłymi górami, zwykłymi marketami i zwykłymi ludźmi. I codzienność także jest tutaj zwykła. Jeśli z takim podejściem wybierzesz się w podróż do Hua Hin, to jednego mogę być pewna – spodoba Ci się tutaj.
DLACZEGO KOCHAM HUA HIN? I DLACZEGO UWAŻAM, ZE JEST TO DOBRE MIEJSCE DO ZAMIESZKANIA? TO PROSTE!
Często myślę o tym, co sprawia, iż tak bardzo kocham Hua Hin i życie w nim. Odpowiedź jest niezwykle prosta, banalna wręcz. Cieszą mnie drobne detale codzienności i słońce, które mam na co dzień. Smak dojrzałego mango, widok pomarańczowej papai na moim stole, świeże kokosy na wyciągnięcie ręki, kawa wypijana na dachu wynajmowanego przeze mnie domu, wschody i zachody słońca, bananowiec rosnący w przydomowym ogrodzie. Radość na każdym kroku.
1. POGODA, A DOKŁADNIE – SŁOŃCE! SŁOŃCE! DUŻO SŁOŃCA!
Każdy region Tajlandii charakteryzują inne warunki pogodowe. W Hua Hin sezon gorący i suchy trwa od kwietnia do końca lipca i jest naprawdę gorący. W ciągu dnia temperatura utrzymuje się w granicach 36-40 stopni, niekiedy wzrasta do 42. W nocy spada najczęściej do 26-28 stopni. Po upalnych miesiącach przychodzi pora deszczowa, która podobnie jak nasza zima – każdego roku wygląda inaczej. Pamiętam mało dni, kiedy lało od rana do nocy, krótko po ulewie wychodziło piękne słońce. Czasami padało codziennie, czasami co kilka dni. Sezon deszczowy rozpoczyna się w sierpniu i trwa do listopada. Zazwyczaj wygląda to tak, że jeśli zaczyna padać o poranku, rozpogadza się późnym popołudniem. Jeśli zaczyna padać wieczorem lub w nocy – pada do rana. Po ulewach przychodzi czas ochłody – nadchodzi zima! Szczyt sezonu turystycznego, kiedy temperatura jest najbardziej sprzyjająca, a opady sporadyczne. Od końca listopada do marca Hua Hin przechodzi wielkie, turystyczne BUM.
2. WODA W MORZU CIEPŁA JAK W WANNIE
3. WIETRZNE MIASTO
Hua Hin to wietrzne miasto. Stale wiejący wiatr oprócz unoszących się zapachów, niesie ze sobą morską bryzę i przynosi ukojenie. Jest czym tu oddychać: fresh air everyday. Choć na co dzień się tego nie docenia, jest to często pierwszy element, za którym się tęskni, odwiedzając inne prowincje.
4. BLISKOŚĆ NATURY: GÓRY I MORZE, WODOSPADY I DŻUNGLA
Nie trzeba wybierać i to jest cudowne. Tutaj jest wszystko. Siedząc na rozgrzanych słońcem kamieniach w górach, można podziwiać morski krajobraz. Leżąc na plaży, można zachwycać się widokiem Khao Takiab (Chopsticks Hill) zanurzonej w wodzie. Godzina drogi dzieli Hua Hin od wodospadu Pala-U Waterfall i gęstej dżungli. Lasy mangrowe, pola ryżowe, parki narodowe i imponujące jaskinie sprawiają, iż miłośnicy natury zawsze będą mieli coś nowego do odkrycia.
5. DŁUGA, PIĘCIOKILOMETROWA PLAŻA
6. MIEJSKO-WIEJSKI STYL ŻYCIA
Małe miasteczko, które przez większą część roku przypomina wieś. Życie w spowolnionym tempie, gdzie każdy na wszystko ma czas i nikomu nigdzie się nie spieszy. No, może poza główną ulicą, Petchkasem Road, przez którą zawsze trudno przejść. W szczycie sezonu z łatwością można uciec od turystycznego zgiełku i znaleźć sobie bezludny kawałek plaży. Jeśli nie w samym Hua Hin, to wystarczy wyjechać skuterem z miasta w stronę Pak Nam Pran, trzymając się linii brzegu – wypatrywać zacisznego miejsca. Dzięki temu, że Hua Hin jest dobrze rozwinięte, można czerpać w nim przyjemność z miejskiego życia. Dla ludzi kultury jest tutaj kino, czy też Seenspace Beach Mall przy samej plaży skupiający artystów i organizujący wiele aktywności na świeżym powietrzu, w tym sporo ciekawych festiwali i koncertów.
7. 196KM DO BANGKOKU
Wygodnie, to pewne. Warto wspomnieć o tym, że mieszkańcy Bangkoku chętnie przyjeżdżają do Hua Hin podładować rozładowane życiem w wielkim mieście akumulatory. I to oni, oprócz turystów z całego świata, zasilają lokalne biznesy. A jest to czynnik bardzo ważny poza sezonem, kiedy plaża jest praktycznie pusta. Długie weekendy i wszelkiego rodzaju święta pozwalają przedsiębiorcom przetrwać ten okres.
8. A W BANGKOKU – IKEA
9. 95 KM DO PRACHUAP KHIRI KHAN (3 BAYS CITY) – STOLICY PROWINCJI
Tylko tyle kilometrów dzieli Hua Hin od nieco bardziej pocztówkowych widoków. Trzy zatoki, w tym moja ulubiona – Ao Manao. Niebywałe miejsce, bardzo zorganizowany i niezwykle zadbany teren bazy wojskowej Wing 5.
10. DOSKONAŁE POŁOŻENIE – WSZĘDZIE BLISKO. RAJ DLA PODRÓŻNIKA
Hua Hin to doskonały punkt wypadowy z rewelacyjną siatką połączeń komunikacyjnych – taksówki, tuk-tuki, minivany, autobusy, pociągi, samoloty (tak, jest tutaj także niewielkie lotnisko).
11. MIĘDZYNARODOWY CHARAKTER MIASTA
Dzięki temu każdy Farang może czuć się tutaj jak w domu, lokalni nie postrzegają go jako chodzącego bankomatu. Nie ważne, czy jest się z Europy, Ameryki, Południowej Afryki. Hua Hin jest domem dla każdego. Nie ruszając się z miejsca, można mieć znajomych z całego świata, choć spotkanych Polaków jestem w stanie zliczyć na palcach.
12. KILKA SZPITALI, BIURO IMIGRACYJNE, URZĘDY POCZTOWE, BANKI
Sprawy w trybie pilnym i bardzo pilnym – większość z nich można załatwić nie wyjeżdżając z miasta.
13. APTEKI
A w nich antybiotyki i tabletki antykoncepcyjne bez recepty. Wystarczy przyjść, podać nazwę i zapłacić. Bez zbędnego kombinowania, latania co chwilę do lekarza po kolejny świstek papieru. Wygoda, która jest tutaj normą. Farmaceuta to taki lekarz pierwszego kontaktu. Po opisaniu symptomów, dobiera dla nas odpowiednie leki.
14. JEDZENIE DOSTĘPNE O KAŻDEJ PORZE DNIA I NOCY
W Warszawie w nocy to można zjeść KEBAB i… tylko KEBAB. W Hua Hin człowiek NIGDY nie jest głodny i głodny być nie może. Przepyszne jedzenie czai się we wszystkich zakamarkach miasta o każdej porze dnia i nocy. Nasze życie kręci się tutaj wedle swego rodzaju jedzeniowego harmonogramu.
15. LOKALNE MARKETY
Zakupy na lokalnych marketach są nieodłącznym elementem naszej codzienności, to tam zaopatrujemy się w świeże warzywa i owoce, kupujemy świeże tofu, kwiaty dla buddy, czy wykałaczki, których używam do tworzenia koktajlowych konstrukcji. Na marketach są także najlepsze lumpeksy, gdzie wpadamy w zakupowy szał, płacąc w granicach 2-5zł za sztukę całkiem dobrze wyselekcjonowanej odzieży. Tutaj kupujemy kaktusy w najlepszej cenie, ładne materiały, naturalne gąbki i sezam. Zdarza się jednak, że nawet tak wielki miłośnik minimalizmu jak ja, potrzebuje się zaopatrzyć w produkty pozamarketowe. I w takich właśnie chwilach znikają wszelkie wyobrażenia o Tajlandii, jakie możemy tworzyć w naszych głowach przed przylotem. Ku mojemu początkowemu zaskoczeniu, w Hua Hin można kupić naprawdę wszystko.
16. CENTRA HANDLOWE, TESCO, VILLA MARKET, INDEX, MAKRO, LUMPEKSY I OUTLETY
Dwa duże centra handlowe, starszy Market Village i otwarty w ubiegłym roku nowoczesny BLUPORT, swym asortymentem są w stanie zaspokoić potrzeby każdego zakupoholika. W TESCO czy BIG C można kupić produkty, za którymi zatęskni Farang: ser żółty, ser pleśniowy, jogurt grecki, masło, krojone wędliny, pieczywo, importowane truskawki, czereśnie, masło orzechowe, czy oliwa. Wszystko to, czego nie można znaleźć w TESCO, BIG C i Makro, z powodzeniem znajdzie się w Villa Market, królestwie produktów importowanych z całego świata. Polska wódka, polskie ogórki kiszone, niemiecka kapusta kwaszona, przyprawy, mąka, amerykańskie słodycze, europejskie piwa. Index to taka mini Ikea, gdzie kupimy to, czego nie znaleźliśmy w HomePro. Outletów nie jestem w stanie zliczyć, ale z powodzeniem w bardzo dobrej cenie można tutaj kupić ubrania i buty największych amerykańskich, australijskich, czy europejskich marek.
17. CAŁODOBOWE SKLEPY: 7-EVLEVEN I FAMILY MART NA KAŻDEJ ULICY. WAGI PRZY KAŻDYM 7-ELEVEN I SAMOOBSŁUGOWE PRALNIE
Za jeden grosz możemy się zważyć przy każdym 7-ELEVEN. Jest to świetne rozwiązanie dla tych, którzy lubią kontrolować swoje kilogramy, ale nie chcą kupować wagi domowej. Komfort związany z pralniami na każdym rogu doceniłam podczas przeprowadzki, gdy przez dwa tygodnie nie mieliśmy podłączonej pralki.
18. SPOKÓJ I BEZPIECZEŃSTWO
Wprawdzie spokój i poczucie bezpieczeństwa mieszkańców Hua Hin zostały zakłócone w sierpniu ubiegłego roku podczas ataków bombowych, jednak można zakładać, że był to nieznany dotąd wcześniej, jednorazowy incydent. Letnia rezydencja i miejsce życia codziennego królów, począwszy od RAMY IV, kojarzona jest głównie z miejscem wypoczynku, relaksu i wytchnienia.
19. LICZNE ŚWIĄTYNIE ORAZ NIEKOŃCZĄCA SIĘ LISTA MIEJSC DO ODWIEDZENIA
Podróżujemy niemal codziennie i po pierwsze: raz widziane miejsca się nie nudzą i można do nich wracać bez końca, po drugie: jest tu tak wiele czarujących miejsc, że zawsze można zobaczyć coś nowego. A to tylko Hua Hin i okolice.
20. WZGLĘDNIE NISKIE KOSZTY UTRZYMANIA. MOŻLIWOŚĆ WYNAJĘCIA DWUPOZIOMOWEGO DOMU W CENIE KAWALERKI W WARSZAWIE
21. MNISI NA PLAŻY O PORANKU
Widok mnichów spacerujących po plaży w świetle wschodzącego słońca jest ujmujący i niespotykany. Składanie im darów w takich okolicznościach to niezwykle głębokie przeżycie, a otrzymane błogosławieństwo stanowi zapowiedź dobrego, pełnego harmonii dnia.
22. TAJSKI MASAŻ I TRADYCYJNA SAUNA
Nie ma dla mnie chyba nic lepszego od tych dwóch sposobów dbania o siebie, swój stan wewnętrzny i ciało. Na tajski masaż, którego obraz jawi się w Europie jako przejaw luksusu rezerwowanego na specjalne okazje, tutaj może pozwolić sobie każdy. Co najmniej raz w tygodniu, po bardziej męczącym dniu pracy, wybieramy się na masaż wykonywany przez osoby niewidome. Jest on zdecydowanie najlepszy, a jego cena bardzo atrakcyjna – 20zł za godzinę. Sauna za dwa złote to kolejny element naszej tajskiej codzienności, o czym przeczytasz we wpisie O TRADYCYJNEJ TAJSKIEJ SAUNIE.
23. BOGACTWO OWOCÓW I WARZYW
Owoce i warzywa jemy na potęgę, pożeramy wręcz. I wciąż towarzyszy mi wrażenie, że zawsze znajdujemy coś nowego. Nie tylko nowego dla mnie, bardzo często trafiamy na coś, czego w swoim życiu nie próbował jeszcze Pook. Kraina nieskończonego bogactwa, wiecznej szczęśliwości entuzjastów i smakoszy owoców i warzyw.
24. DOBRY, SZYBKI INTERNET
Doceni każdy, kto pracuje zdalnie.