Ubud to klejnot sam w sobie. Uosobienie balijskiej kultury i tradycji. W chaosie zatłoczonego turystami miasta można odnaleźć względny spokój: pośród pięknych świątyń, zachwycających krajobrazów, bujnej dżungli, czy pól ryżowych. Staram się unikać porównań, ale podobieństwo do niepowtarzalnej atmosfery Chiang Mai nasuwa się samo. Nie da się jednak ukryć, że turystyczny zgiełk Chiang Mai nie jest tak przytłaczający.
Nie bez powodu miliony ludzi z całego świata przybywają do Ubud. Każdy znajdzie tutaj dokładnie to, czego szuka: na każdym kroku zobaczymy Instagramowe kawiarenki, restauracje z zachodnim, zdrowym jedzeniem, kuchnie serwujące tanie i pyszne indonezyjskie dania, centra jogi, centra terapii, które oferują usługi uzdrowicieli z różnych zakątków globu.
WIEJSKO-MIEJSKI KLIMAT UBUD
Ze snu codziennie wybudza mnie pianie kogutów. Tuż po piątej rano. Przed snem głośne dobranoc mówi mi sporych rozmiarów gekon wyglądający jak Toke, którego znam z Tajlandii. Przedwczoraj spadł z sufitu na podłogę, więc mogłam mu się przyjrzeć. Czuję się, jakbym była na wsi, choć Ubud jest miasteczkiem zamieszkiwanym przez ponad 75 000 ludzi.
Zachwyca mnie bujna, tropikalna roślinność, bajeczny ogród otulający niewielki domek, w którym się zatrzymałam. Przyjemna temperatura oraz dość częste opady deszczu są rozkoszą po suchym i gorącym sezonie w Tajlandii. Bardzo intensywne zapachy kadzideł unoszą się w każdej, choćby najbardziej wąskiej uliczce. Wydawałoby się, że wszystko pachnie tu o wiele bardziej intensywnie.
Urocze małe koszyczki z liści palmowych zdobione kolorowymi kwiatkami, skrywające ciastka dla bogów przyciągają uwagę; składane są w przeróżnych miejscach: przed lokalnymi sklepikami i restauracjami, pośród owoców na straganie, na skuterach i samochodach, krawężnikach czy chodnikach. Ostrożność na chodnikach wypada zachować, by nie nastąpić na urokliwe, święte podarki. Ostrożność na chodnikach trzeba zachować, bo te niby są, ale ich stan często jest fatalny, albo służą za miejsca parkingowe dla aut czy skuterów. Ciepła gościnność mieszkańców wypełnia każdy kolejny dzień. Niezwykła jest Energia Ubud.
PURI LANGON – W ZACZAROWANYM OGRODZIE
Pierwsze, czym zadziwia Puri Langon to wyjątkowo magiczna i spokojna atmosfera, drugie – brak turystów. Misterne zdobienia ścian oraz kapliczek, bogactwo rzeźb i złoceń oraz wspaniały, bujny ogród sprawiają, iż miejsce przypomina pałac lub świątynię. Prawdopodobnie jest to rezydencja członka rodziny królewskiej, wybudowana w XIX wieku. W całości dedykowana hinduskiemu bogowi Brahma, który uważany jest za kreatora Wszechświata. Miejsce otwarte jest dla odwiedzających codziennie od 09:00 do 17:00. Wstęp jest bezpłatny.
CAMPUHAN RIDGE WALK
Spacer wzdłuż brukowanej ścieżki Campuhan Ridge może nie ujmuje jakoś szczególnie, ale pozwala odkrywać naturalną stronę Ubud. Krajobraz dżungli i lasu przeplata się tutaj z rozległymi polami oraz skrawkami tarasów ryżowych. Droga jest bardzo prosta i przyjemna, łatwa do pokonania – zdecydowanie nie jest to trasa trekkingowa, a spacerowa.