Bystre oko szybko wypatrzy, że jackfruit jest w Internecie bardzo często mylony z Durianem lub owocem Gac. Są to trzy różne tropikalne owoce, o zupełnie różnych smakach i wyglądzie. Może owoce chlebowca wyglądem nieco przypominają Duriana ze względu na kształt i kolor, ale są o wiele większe i nie mają kolców. Owoce jackruita sprzedawane są w Tajlandii na różne sposoby. Wcześniej zapakowane, na styropianowych tackach dostępne są w sklepach, centrach handlowych i na ulicznych stoiskach. Najpyszniej smakują jednak te serwowane prosto od sprzedawcy, który często przy nas wyjmuje miąższ. Owoc jackfruita jest rozrywany i wyciągane są z niego pojedyncze żółte kieszonki z nasionami, te schowane są w środku. Nasiona są wyciągane, a lekko oczyszczone kawałki jackfruita lądują na tacy czy też w gablotce przymocowanej do skutera lub bezpośrednio – do plastikowej torebki.
Dojrzałe owoce spożywa się w takiej formie, w jakiej je się kupuje. Bezpośrednio, prosto z woreczka. Owoce niedojrzałe (zielony jackfruit), które często można kupić w Europie w puszkach, używa się w kuchni jako zamiennika mięsa, do przygotowywania najróżniejszych dań. I te bardzo dalece odbiegają smakiem od dojrzałej wersji. Mało tego, są niemal bezsmakowe i zupełnie nie przypominają świeżego jackruita. Także pamiętajcie, że jackfuit z Lidla czy jackfruit z Biedronki to zupełnie inny smak niż świeży jackruit w Tajlandii, którego każdy podróżujący powinien spróbować.