Thong Muan (ทองม้วนสด) to jeden z tradycyjnych tajskich deserów. Waflowe rurki można dostać niemal w każdym sklepie. Ofoliowane, opieczętowane, z naklejoną datą ważności nie wyróżniają się spośród całego mnóstwa torebeczek z innymi przysmakami sprzedawanych na bazarach. Ciepłe Thong Muan smakują najlepiej. Jedzone tuż po przyrządzeniu są o wiele bardziej kruche.
Deser serwowany jest na dwa sposoby. Masa przytrzymana pół minuty nad żarem przybiera postać wafla, który po wyjęciu naprędce zostaje zrolowany w rurkę. Piętnaście sztuk wpada do plastikowego woreczka, by później trafić do moich rąk. Zaczynam gryźć, chrupać, cmokając przy tym z zachwytu. Kaloriami przejmuję się jak wirującymi w locie okruszkami. Mniam! Druga wersja to zajadanie półsurowego, niedopieczonego, gumowatego ciasta. Choć ciasto wygląda dość nieapetycznie, jest to całkiem smaczna mamałyga.