W każdym nowym miejscu początkowo doświadczam emocjonalnego oczopląsu, egzotycznego wstrząsu powodowanego ilością rzeczy niekiedy zupełnie nieznanych mi wcześniej, wszędzie dostrzegam kontrasty. Chłonę wszystko, przetwarzam, cieszę się i raduję. Jest jeden mały problem. Przed codziennością nigdzie się nie ucieknie. Wszystko, co jest tak dziwne, odmienne, osobliwe i interesujące na początku, po pewnym czasie powszednieje. I co wtedy? Nakręcam się dalej, bo piękno i inspirację można odnaleźć we wszystkim. Po amerykańskich ciekawostkach nadszedł czas na ciekawostki tajskie. Zapewne będzie to pierwsza część, ponieważ lubię się dziwić. To taki niewielki składnik mojej recepty na doświadczanie szczęścia w codziennym życiu, tu i teraz: nauka dostrzegania go w rzeczach zwykłych, pozornie nic nieznaczących, zatrzymywanie się nad banałem, zauważanie i nadawanie znaczenia błahostkom.
GDY MLEKA DO KAWY ZABRAKNIE
Większość zakupów robię na lokalnych marketach. Jakość świeżych owoców i warzyw, a także ceny są nieporównywalne do tych, które oferują sieciówki. A jest w czym wybierać! W pobliżu miejsca, w którym mieszkam są dwa spore supermarkety Tesco Lotus, nieco mniejsze Tesco Lotus Express i cała sieć niezwykle popularnych tutaj sklepów 7-Eleven, rozsianych bogato nie tylko po obszarze Hua Hin, ale i całej Tajlandii.
Zdjęcie, na którym po dwóch stronach ulicy stoją naprzeciw siebie dwa punkty 7-Eleven, zobrazują Wam jego popularność w najlepszy sposób.
JAK SPRAWDZIĆ, CZY OD JAŚMINOWEGO RYŻU UBYWA KILOGRAMÓW? (ALBO PRZYBYWA… OD TAJSKICH SMAKOŁYKÓW…)
Sprawa bardzo prosta. Przed wejściem do każdego 7-Eleven stoją, oprócz bankomatów i koszy na śmieci, elektroniczne wagi. Mam nadzieję, że działają bez zarzutu – wychodzi na to, że jednak ubywa. Koszt jednorazowego zważenia się – 10gr! Wrzuć monetę, wskocz na wagę (nie wyskakuj z butów, bo ta brudna), odczytaj wynik, porównaj z tabelką BMI.
PALISZ? TAJSKIE REKLAMY POMOGĄ CI RZUCIĆ.
Umieszczone na opakowaniach, w sposób dobitny ukazują szkodliwość palenia papierosów. W każdym sklepie, przy każdej kasie, w widocznym miejscu, niemal centralnym punkcie. A dzieci???!!! Niech się uczą od małego, że nie można palić. Tutaj się nie zastanawia, nie szuka odpowiedzi, bo na wszystkie pytania jest jedna: jesteś w Tajlandii. Jeśli ruszają Cię obrzydliwe obrazki, przeskocz do kolejnego punktu (żeby nie było, że nie ostrzegałam!). Nie palę, więc może dlatego nigdy nie myślałam nad przydatnością papierośnicy. Może okazać się rzeczą niezbędną, niezwykle ułatwiającą życie podróżnikowi-palaczowi o nieco bardziej delikatnym usposobieniu.
STREET ART POD NAPIĘCIEM
Słowo street art nabiera innego wymiaru. Chyba trudno się nie zgodzić, że te abstrakcje to przejaw niesamowitej działalności artystycznej, polotu i wielkiej twórczości w przestrzeni miejskiej. Taka fantazja! Jak to wszystko działa? A działa bez zarzutu. Ojciec były elektryk, a córka nie ogrania.
GDZIE MIESZKAJĄ DUCHY?
– To mieszkają w nich duchy? – odpowiedź bardzo mnie ciekawiła.
– Wiesz, nie do końca duchy. To trochę takie duchy, a trochę nie. Podobne, ale inne. Święte dusze, ale one przyjazne są. Nie trzeba ich się bać – zazwyczaj, gdy zadaję jakiekolwiek pytanie, otrzymuję odpowiedź opartą na tym samym schemacie. Trochę tak, a trochę nie. Trochę takie, a jednak inne. Trudno zrozumieć, gdy barierę oprócz języka stanowi nieznajomość tradycji buddyjskiej.
San phra phum (thai: ศาลพระภูมิ), bo o nich mowa, to inaczej święte domki, miniaturowe świątynie, które stoją przed każdym tajskim domem, hotelem, restauracją, budynkiem usługowym, czy szkołą. Stanowią nieodłączny element zarówno krajobrazu miejskiego, jak i wiejskiego. Bardzo często mijam różnego rodzaju budowy, gdzie poza wzniesionymi fundamentami nie ma nic, oprócz kolorowego domku. Naprawdę, trudno ich nie zauważyć. Mienią się i uginają pod ciężarem świeżych kwiatów i owoców (najczęściej banany i kokosy), szklanek wypełnionych wodą, czy butelek z czerwoną Fantą. Dookoła unosi się intensywny zapach kadzideł. Domki różnią się między sobą stylem, wykończeniem, kolorami i wystrojem. Niektóre z nich są wyjątkowo zadbane i bogate, inne – zupełnie opuszczone.
Stawiając nowy dom, należy pomyśleć o duszach, które już na danym terenie przebywają. Trzeba stworzyć im schronienie, dbać o nie, karmić, pielęgnować i modlić się każdego dnia. Spełnianie warunków pozwala wierzyć, iż odpędzają one wszystkie złe duchy, chronią przed złymi mocami. Tajowie wierzą, że w tych małych świątyniach mieszkają nie tylko duchy danego miejsca, ale także dusze zmarłych członków rodziny. Zaprzyjaźniona Tajka opowiedziała mi, że jej siostra straciła dziecko, poroniła w początkowej fazie ciąży. Cała rodzina chodziła codziennie do świątyni modlić się o to, aby dusza zmarłego dziecka zamieszkała w tym właśnie domku. Teraz karmią go, dostaje od nich słodycze i nowe zabawki. A ona czasami się boi, bo ten bawi się głównie nocami. Wtedy też najbardziej go słychać. Po chwili jednak stara się uspokoić, bo przecież to jej siostrzeniec.
Malutkie świątynie stawiane są również w miejscach śmiertelnych wypadków. Dusza nie ma jak wrócić, więc powinna mieć dom w tym właśnie miejscu.
CHAO PHO
Krajobraz wiejski dopełniają domki ducha Chao Pho, który otacza opieką wszystkich mieszkańców. Wspólnie dbają o niego, ofiarując mu świeże owoce i napoje. Na zdjęciach widać, jak wielką popularnością cieszy się wśród duchów czerwona Fanta. Bardzo, ale to bardzo byłam ciekawa, dlaczego właśnie ten napój sobie upodobały. Koniecznie z rurką. Według mojej znajomej w domkach mieszkają dwa rodzaje dusz. Woda ofiarowana jest starcom, natomiast czerwoną Fantę uwielbiają dusze dziecięce. Obecność kolorowego napoju przed świątynią świadczy o tym, iż mieszka w niej dziecko, najczęściej utracone, choć niejednokrotnie jest to po prostu holy baby.
DUSZE ŻYJĄCE W DRZEWACH
Dusze żyją także w starych drzewach. Jednak nie w każdym. Musi być ono bardzo duże i mieć 200-300lat, by mieszkał w nim duch. Znajoma ich nie widzi, ale twierdzi, że niektórzy widzą jak duchy opuszczają drzewa lub przenikają do ich wnętrza. Na znak tego, że drzewo ma świętego lokatora, Tajowie przewiązują je kolorowymi wstążkami. Drzewa zajmowane są niekiedy przez dusze osób, które zginęły w pobliżu. Mając bardzo daleko do własnego domu, zamieszkują właśnie tam, by się nie błąkać. Ludzie modlą się o ich spokój, przynoszą im jedzenie (oprócz owoców jest to czasem talerz z ryżem i kawałkami mięsa), obok stawiają napój. Kolorowe wstęgi zdobią drzewa miejskie, wiejskie i te rosnące w lasach. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Temat godny dobrego researchu i osobnego artykułu. W drzewach oprócz dusz zmarłych, mieszkają także duchowe istoty, które nazwać można nimfami drzewnymi.
RECYCLING TO TY SOBIE W DOMU RÓB
Plastik. Plastik wszędzie. Na początku dziwiłam się, gdy kupowałam litrowe mleko w butelce. Oprócz siatki zawsze dostawałam słomkę (dołączana w gratisie do wszystkich napojów). Przecież to takie normalne – iść ulicą, sączyć mleko z wielkiej butli. Później przestałam się dziwić. Siatkę dostaję, gdy kupuję jedno małe opakowanie gum do żucia, jednego banana, jednego batona, mentosa itd. Są na to wszystko siatki od zadań specjalnych – w wersji mini. Kupując jogurt w plastikowym pojemniku, do plastikowej reklamówki wpada plastikowa łyżeczka zapakowana w plastik.
PRALNIE PRZY ULICACH
Czynne 24h, koszt jednego prania – 2zł (po zaokrągleniu). Pan w czerwonej kamizelce trochę zdziera, bo bierze 3zł. Może dlatego, że ma pralnię przy głównej ulicy. Na szczęście, piorę w domu. A raczej na podwórku (niewielkim podjeździe). Właśnie, tutaj bardzo często pralki stoją przed domami, w otoczeniu metolowych wieszaków. Podwórkowa, osobista pralnia jest bardzo wygodnym rozwiązaniem.
PARKINGI DLA MOTOCYKLI I SKUTERÓW
Wiecie zapewne, że skutery są w Tajlandii niezwykle popularne. Przy centrach handlowych i supermarketach wydzielone są specjalne miejsca parkingowe dla jednośladów. Podziemne parkingi charakteryzuje niezwykły porządek. Powodem nie jest oczywiście wrodzona estetyka lokalnej ludności, a pracujący tutaj mężczyzna, który przesuwa te najbardziej niezdarnie zaparkowane.
Jak już jesteśmy przy temacie skuterów…
Wczorajszy obrazek: jedzie przede mną dwóch mężczyzn na jednym skuterze. Kierowca unosi do góry rękę i trzyma przez kilka sekund. Myślę: o nieee… Oni się znają, zapewne zaraz lunie deszcz. W końcu pora deszczowa, ja 20km od domu. Muszę się rozejrzeć szybko, czy jest gdzie się schować. Nim te wszystkie myśli zdążyły przelecieć, pasażer zręcznie podał kierowcy piwo. Ten łyknął porządnie, trzymając butelkę przez chwilę w lewej ręce, czynność kilkakrotnie powtórzył.
TANKOWANIE
Tankuję na stacji benzynowej, mimo wszystko jest najtaniej. Najbardziej cieszy mnie moment, kiedy mówię: Proszę do pełna, a Pan mi odpowiada: 8zł (niekiedy 10, zależy do której stacji mam bliżej). Gdybym jednak nie dojechała do stacji, choć jeszcze tak się nie zdarzyło, stanęła gdzieś po drodze, to i tak nie miałabym powodów do paniki. Z tankowaniem nie ma tutaj najmniejszego problemu. Przy drogach bardzo często stoją samoobsługowe dystrybutory, a oprócz tego wszędzie porozstawiane są butelki z paliwem właśnie. Najczęściej stoją na chodnikach przed małymi sklepikami. Początkowo myślałam, że to likier domowej roboty, kolory takie intensywne! Żółty, czerwony, zielony! Do wyboru są dwie opcje: wlewasz na miejscu (do rąk trafia lejek), albo bierzesz na wynos (oprócz lejka dostajemy plastikową butelkę gratis). To legalne?! To Tajlandia.
TUK-TUK! TUK-TUK! TUK-TUK!
Ciągłe i głośne pokrzykiwania słychać na każdej ulicy. Po sąsiedzku przestali już krzyczeć, z uśmiechem się witają. Ale dziesięć metrów dalej już nikt nie pamięta, że przechodzisz tędy codziennie. Kto się tak drze? Kierowcy autorikszy, które pełnią rolę taksówek. Trzy niewielkie kółka, kabina dla kierowcy, daszek z przymocowaną tabliczką TAXI i miejsce z tyłu dla 2-3 dorosłych pasażerów.
SONGTHAEW
Jest o wiele tańszy od tuk-tuka, ale w przeciwieństwie do niego ma ściśle określone trasy. Podstawowy środek komunikacji miejskiej, połączenie busa i taksówki z dwiema ławkami umieszczonymi po obu stronach tylnej części pickupa, który zabiera pasażerów jadących w tym samym kierunku. Zatrzymuje się go na żądanie, stojąc przy drodze i machając ręką, a wysiada w dowolnym miejscu – po naciśnięciu dzwonka. Płaci się po opuszczeniu pojazdu, podchodząc do okienka kierowcy, najczęściej 1,50zł w jedną stronę, po godzinie 19:00 – 2zł.
SKUTEROWE TAXI
Zdecydowanie jeden z najwygodniejszych i najtańszych środków transportu, jeśli sami skutera nie wynajmujemy. Taksówkarzy rozpoznać można po kolorowych kamizelkach (czerwone, różowe, pomarańczowe, granatowe). Szybkość przemieszczania się jest tutaj dodatkowym atutem, nie stoimy w korkach.
WODA Z AUTOMATU
Wody pije się tutaj sporo, oczywiście butelkowanej. Ta z kranu zupełnie się do tego nie nadaje. Średni koszt 1,5l butelki to 1,30zł. Najtańszą opcją jest napełnianie swojej butelki w specjalnym automacie, serwującym wodę zdatną do picia. Osobiście nie korzystam, ale 6l kosztuje 0,40gr.
GRILLOWANE JAJKA
O stuletnich jajkach już było. A czy widzieliście takie? Jajka prosto z grilla można kupić niemal na każdym markecie.
SMAŻONE LODY
Rewelacyjne! W chrupiącej panierce, o smaku limonki. Obłędny efekt połączenia gorącej warstwy zewnętrznej i zimnych lodów w środku podbił moje serce. Rozpływam się na samą myśl o nich…
ILE MUSZELEK MOŻNA UZBIERAĆ W 10 MINUT?
To mój dotychczasowy rekord. Choć piękne, zostają tutaj. W Tajlandii, podobnie jak na Malediwach, obowiązuje całkowity zakaz ich wywożenia.
A TO CO?
Kto wie? Kto wie? Podzielcie się, bo ja pojęcia nie mam! Takie piękne, takie cudo! Zachwycające i niezwykle delikatne. Matka Natura największą artystką.
I na zakończenie pytanie, które nurtuje większość moich koleżanek.
CZY TAJOWIE SĄ PRZYSTOJNI?
Tak, bardzo! Ale to jest ta górna granica wiekowa. Później brzydną i przestają rosnąć. 160cm w kapeluszu, wyższych nie spotkałam. Chłopaki ślą Wam pozdrowienia!
Ten wpis ma 4 komentarzy
Bardzo ciekawy blog
dziękuję! takie komentarze to najlepsza motywacja do dalszego działania :)))) pozdrawiam ciepło :))))
Super. Nigdy nie byłam w Tajlandii, ale bardzo mnie ten kraj fascynuje :)
((((: gorąco polecam! na chwilę, na dłużej lub z biletem w jedną stronę! :))) (((: I oczywiście zapraszam do Hua Hin :))))